Anna Plich
Anna Plich
Horror-Buffy
Recenzje 59
Dom grozy
Jedyne co teraz czuję to złość na samą siebie – za wybór, jakiego dokonałam i za uparte trwanie przed ekranem, aż do zbawiennych napisów końcowych. przeczytaj recenzję
Cold Moon
Lubię proste historyjki, jestem nawet w stanie przymknąć oko na przewidywalność, ale jeśli na dokładkę dostaję kompletnie nieatrakcyjną dla mnie perspektywę i motyw przewodni, który nie należy do moich ulubionych to trudno się dziwić, że musiałam walczyć z ogarniającą mnie sennością. przeczytaj recenzję
Ogary miłości
W „Ogarach miłości” zobaczyłam taki oto talent, który ma szansę kwitnąć także w innych gatunkach filmowych, nie tylko w mrocznych thrillerach. przeczytaj recenzję
Dead of Night
Myślę, że wielbicieli horroru do seansu „Dead of Night” zachęci już samo nazwisko scenarzysty wszystkich trzech segmentów wchodzących w skład tej produkcji. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo moim zdaniem obraz ten zasłużył sobie na uwagę tej grupy widzów. przeczytaj recenzję
Siedem śmiertelnych życzeń
Złotymi literami w historii filmowego horroru ten obraz na pewno się nie zapisze, ale jako taki dostarczyciel lekkiej rozrywki dla mniej wymagających widzów lubiących teen horrory moim zdaniem może się sprawdzić. przeczytaj recenzję
Gra Geralda
„Gra Geralda” Mike'a Flanagana to na ten moment najlepszy tegoroczny film, jaki obejrzałam. Przyćmiewający wszystkie produkcje tego reżysera, które dane mi było zobaczyć, nawet bardzo lubianego przeze mnie „Oculusa”. przeczytaj recenzję
The Ice Cream Truck
Bardziej kojarzy się z thrillerami i nastrojówkami, a nie rąbankami. przeczytaj recenzję
Blood Rage
Sceny mordów może i wielce pomysłowe nie są, ale nie ma to większego znaczenia w zderzeniu z realistyczną formą i oczywiście bezpośredniością twórców efektów specjalnych. przeczytaj recenzję
Annabelle: Narodziny zła
„Annabelle: Narodziny zła” została bowiem skrojona tak, aby sprostać oczekiwaniom szerokiej grupy odbiorców, nie zapominając przy tym o miłośnikach gatunku. przeczytaj recenzję
Przeobrażenie
Mam nadzieję, że Michael O'Shea nie poprzestanie na tym jednym podejściu do kina grozy, że będzie się realizował właśnie w tego rodzaju opowieściach i że nie porzuci owej minimalistycznej w formie, acz maksymalistycznej w przekazie specyfiki, którą wraz ze swoją utalentowaną ekipą stworzył w „Przeobrażeniu”. przeczytaj recenzję

Proszę czekać…