Anna Plich
Anna Plich
Horror-Buffy
Recenzje 59
Moloch
Pierwszy pełnometrażowy obraz Nico van den Brinka, holenderski folk horror, pewnie furory nie zrobi. Zapotrzebowanie na taką rozrywkę już od dłuższego czasu jest raczej niewielkie. przeczytaj recenzję
Impuls
„Impuls” urzeka dosłownie wszystkim – poczynając od narracji przez naturę zagrożenia i przesłanie po realizację, praktycznie przeładowaną emocjonalnym napięciem i podskórną aurą zaszczucia. przeczytaj recenzję
Escape Room
W mojej ocenie nawet na tle współczesnego kina grozy (które to, ogólnie rzecz ujmując, uważam za dużo gorsze od tego niegdysiejszego, XX-wiecznego), „Escape Room” Adama Robitela, nie prezentuje się jakoś szczególnie nadzwyczajnie. przeczytaj recenzję
Naznaczony: Ostatni klucz
Film, który niczym nie wyróżnia się na tle współczesnych horrorów o zjawiskach paranormalnych dystrybuowanych na szeroką skalę. przeczytaj recenzję
Paradoks Cloverfield
„Cloverfield Lane 10” ten oto obraz moim zdaniem nie przebił. Ba! Nawet się do niego zbytnio nie zbliżył, ale daleka jestem od posądzania jego twórców o kompletną fuszerkę. przeczytaj recenzję
Dom otwarty
„Domu otwartego” Matta Angela i Suzanne Coote nie odważę się polecać nikomu, nie poczynię żadnych prób wyłowienia jakiejś grupy docelowej tego tworu. Nijakiego, nudnego i irytującego. przeczytaj recenzję
Verónica
Nie mam żadnych oporów przed polecaniem „Verónicy” Paco Plazy każdemu wielbicielowi konwencjonalnych horrorów o zjawiskach nadprzyrodzonych. przeczytaj recenzję
Zabicie świętego jelenia
Bo jeśli tak dobry film, jak „Zabicie świętego jelenia” nie jest czymś najlepszym, co dotychczas stworzył to już nie mogę się doczekać zobaczenia jeszcze wspanialszego dzieła, które wyszło spod jego ręki. przeczytaj recenzję
Piła: Dziedzictwo
Przyrzekam sobie, że jeśli tylko kolejna „Piła” powstanie to ją obejrzę, bo choć pod wielkim wrażeniem nie jestem to o wiele bardziej przemawia do mnie ta wizja niźli propozycje twórców czwórki, piątki, szóstki i siódemki. przeczytaj recenzję
To
Bo choć to dokonanie Andy'ego Muschiettiego nie dołączyło do grona moich ulubionych produkcji opartych na prozie Stephena Kinga to musiałabym być nieprzytomna, żeby nie zauważyć odniesionego przezeń przeogromnego sukcesu. przeczytaj recenzję

Proszę czekać…